Jechały do rzeźni, wylądowały w rowie

– Zastaliśmy totalny chaos. W rowie znajdował się ciągnik siodłowy, przewożący trzodę chlewną. Dookoła znajdowały się żywe i martwe zwierzęta. Głośne kwiczenie świń utrudniało komunikację i działania – relacjonują na portalu społecznościowym strażacy z OSP KSRG Ościsłowo, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce zdarzenia.

Wtorkowy (12 stycznia) wieczór. Droga krajowa nr 60 – Dukt/Huta w gminie Glinojeck. W poślizg wpada i ląduje w rowie ciągnik siodłowy z naczepą. W naczepie – prawie 200 świń. Naczepa się wywraca, część zwierząt ginie przyduszona, reszta oszołomiona wydostaje się na zewnątrz.

– Kierowca pojazdu opuścił go o własnych siłach, po przebadaniu przez Zespół Ratownictwa Medycznego, z drobnymi obrażeniami został na miejscu – relacjonują strażacy z pobliskiego Ościsłowa. – Naszym głównym zadaniem było przede wszystkim zabezpieczenie miejsca zdarzenia i odłączenie zasilania w ciągniku siodłowym. Po dojechaniu kolejnych zastępów straży pożarnej, przystąpiono do ewakuacji, wyciągania żywych i martwych zwierząt. Stworzono prowizoryczne ogrodzenie z taśmy, aby upilnować chodzącą trzodę. Przeszukano pobliski las w celu odnalezienia spłoszonych świń.

Na miejscu wypadku zjawiły się dwa zastępy straży pożarnej z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Ciechanowa, zastępy ochotników: OSP KSRG Glinojeck, OSP KSRG Ościsłowo, OSP Szyjki. Zespół Ratownictwa Medycznego, dwie jednostki Policji, lekarze weterynarii, pomoc drogowa.

Ruch na „krajówce” odbywał się wahadłowo. Na miejscu obecni byli komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Ciechanowie mł. bryg. Tomasz Gajewski, burmistrz Glinojecka Łukasz Kapczyński, powiatowy inspektor weterynarii Mariusz Dobosz.

Samochód wiózł 198 sztuk trzody do rzeźny w Łomży (Podlaskie). –  Wypadek niestety nieprzyjemny w skutkach – relacjonuje nam powiatowy inspektor weterynarii Mariusz Dobosz. – Droga była zatarasowana, 23 świnie padły, 12 trzeba było dobić. 162 szt. załadowano na inny samochód i pojechały do rzeźni.

– To było zdarzenie dość niebezpieczne – opowiada nam burmistrz Glinojecka Łukasz Kapczyński. – Istniała możliwość, że zwierzęta rozbiegną się po lesie, ale były chyba dość zdezorientowane, bo wystarczyło ogrodzenie miejsca, w którym się zgromadziły, zwykłą taśmą.

Jak nas poinformował oficer prasowy KP PSP w Ciechanowie mł. kpt. Damian Kołpaczyński – akcja ratownicza trwała prawie siedem i pół godziny.

Policjanci ustalili, że przyczyną wypadku było niedostosowanie przez kierowcę prędkości do warunków panujących na drodze. – Został ukarany mandatem – powiedział nam komendant powiatowy policji w Ciechanowie mł. insp. Zbigniew Andres.

Wielkość strat nie jest jeszcze znana.

Red

Fot. KP PSP Ciechanów/OSP KSRG Glinojeck – FB