Pamięci ułanów z 203. Ochotniczego Pułku

W setną rocznicę Bitwy Warszawskiej i polskiego zwycięstwa nad bolszewikami kwiaty przy pomniku w Przedwojewie poświęconemu żołnierzom 203. Ochotniczego Pułku Ułanów, którzy w Ciechanowie i okolicach mężnie bili się z najeźdźcą złożyli: starosta ciechanowski Joanna Potocka-Rak, wicestarosta Stanisław Kęsik oraz przedstawiciele fundatorów pomnika – Towarzystwa Miłośników Ziemi Ciechanowskiej: prezes Eugeniusz Sadowski i wiceprezes Bernard Grzankowski.

Pomnik w Przedwojewie po raz pierwszy odsłonięto w II Rzeczypospolitej. W 1940 r. zniszczyli go niemieccy okupanci. Został odbudowany staraniem TMZC.

A my przypominamy o walkach ułanów 203. Pułku w sierpniu 1920 r.

Za: https://kawaleriaochotnicza.pl/…/203-ochotniczy-pulk-ulano…/

“O świcie 8 sierpnia dywizjon osiągnął Dzbonie. Tam otrzymał rozkaz o pozostawieniu jednego szwadronu, drugi zaś miał dołączyć do pułku stacjonującego w Przedwojewie. Na pozycjach pozostawiono 3 szwadron. Dowódca pułku mjr. Podhorski wraz z rtm. Zakrzewskim, obserwując Dzbonie, zauważyli iż wieś otacza sowiecka jazda. Mjr. Podhorski nakazał 1 i 4 szwadronowi oraz plutonowi łączności wykonać szarżę na wroga. Umożliwiło to na wyjście z walki 3 szwadronowi i ewakuację rannych. Nadchodzące dalsze pułki korpusu Gaja Chana odrzuciły polskie szwadrony w kierunku Ciechanowa. Do powtórnej szarży ruszył rtm. Zakrzewski z ochotnikami. Na ich widok kawaleria sowiecka przerwała pogoń, a por. Witczak w tym czasie przygotował taczankę do walki.

Tak ową szarżę opisuje mjr. Podhorski „…W międzyczasie nadszedł meldunek, że nasze oddziały wycofały się już z pobliskiego Przasnysza, który zajęli kozacy. Nie chcąc dopuścić do zaskoczenia pułku w czasie wyładowywania, skierowałem natychmiast w kierunku na Przasnysz dwa szwadrony pod dowództwem mego zastępcy, rtm. Zakrzewskiego, z zadaniem nawiązania styczności z nieprzyjacielem i opóźnienia jego marszu na Ciechanów. Za Ciechanowem oba szwadrony zostały zaatakowane przez kozaków. Aby nie dopuścić do ich zniszczenia, szarżuję na kozaków, zapominając, że dowodzę niewyszkolonymi ułanami. Pędząc oglądam się za siebie i spostrzegam, że moi ochotnicy dzielnie wyrywają naprzód, nastawiają lance, wymachują szablami i głośno krzyczą „hura”… Szyk, w jakim to wszystko cwałuje, najtrafniej byłoby chyba określić: „Kupą, mości panowie”… Podaję prawie beznadziejny rozkaz do obsługi ckm.: Strzelać z karabinów. Natychmiast niemal pada kilkanaście strzałów. Nie wierzę swym oczom: co strzał, to kozak się wali. Ułani spokojnie i pewnie strzelają dalej. Nie zdążyli chyba wystrzelać po jednym magazynku, gdy 20 kozaków już leżało. Wśród nich spostrzegam zamieszanie, czołowi cofają się, widocznie udziela się to i dalszym, gdyż niebawem cała ława kozacka ucieka. Dzielni ułani w dalszym ciągu strzelają, wydatnie siejąc śmierć. Położenie uratowane. Rozkazuję zdjąć ciężkie karabiny maszynowe ze stanowisk i galopem wycofać się ze szwadronem do Ciechanowa. Zbieg okoliczności chciał, że przy ckm -ach znaleźli się jedni z najlepszych strzelców, znani myśliwi, Andrzej Potworowski, bracia Wyganowscy i inni, którzy z całą zimną krwią i opanowaniem potrafili kilku swymi celnymi strzałami odeprzeć szarżę kozaków, zadając im bardzo poważne straty. Naprawdę, pułk im zawdzięczać musi, że uniknął klęski i został uratowany …”

Za: https://kawaleriaochotnicza.pl/…/203-ochotniczy-pulk-ulano…/

Fot. Marek Szyperski/FB Jolanta Potocka-Rak