Tragedia w Koźniewie. Szli po żywych…

Wracamy do tragicznego w skutkach wypadku w Koźniewie Łysakach, w którym zginęło trzech młodych ludzi, a czwarty został poważnie ranny. Przedstawiamy relację jednego ze strażaków z przebiegu akcji ratowniczej.

Studium przypadku – kilka słów, jak to robiliśmy, dla pozyskania jakiejś nauki dla czytających ratowników. W momencie rozpoczęcia akcji nie mieliśmy stwierdzonego, ani jednego zgonu. Szliśmy po żywych, w dużym deficycie czasu.

Sytuacja na miejscu – cztery osoby uwięzione w środku, auto na dachu, częściowo w rowie (pochyłość rowu od strony kierowcy, od strony pasażera drzewa), opel corsa, zgniot dachu i bliskość rowu w pierwszym momencie uniemożliwiała jakikolwiek dostęp – nie było dostępu ani oknami bocznymi, ani ku tyłowi.
Pierwszego ewakuowaliśmy kierowcę, który głową i częściowo tułowiem znajdował się w kierunku prostopadłym do dłuższej osi pojazdu. Kierunek ewakuacji w osi kręgosłupa, bo akurat tak był ułożony. Głowa i częściowo tułów znajdowały się poza pojazdem. Po ewakuacji uzyskaliśmy duży otwór drzwiowy.
Stabilizacja podporą mechaniczną, jak widać, rozpoczęła się od razu po przybyciu. Przód auta był zaklinowany w ziemi, z drugiej strony auto opierało się o drzewo, co pomogło nam szybko uzyskać stabilność. 
Wstawiono cylinder, jak na zdjęciu, wsparty o płaski wspornik. Podniesiono auto z jednoczesnym naciągiem podpory na pasie. Auto podnieśliśmy o jakieś 50 cm – tyle, aby uzyskać możliwość dojścia do tyłu pojazdu. Dalej rozpieraczem poszerzono przestrzenie z tyłu (zdjęcie 01 i strzałka, to przestrzeń, którą uzyskaliśmy rozpieraczem). Ta sama przestrzeń widziana od tyłu widziana na zdjęciu 03.

Tędy ewakuowaliśmy osoby znajdujące się z tyłu pojazdu. Dla powiększenia przestrzeni, po wyparciu otworu, dokonaliśmy przecięcia słupka w tym miejscu i dalszego opuszczenia dachu (widać na zdjęciu 03). Ewakuacja w osi kręgosłupa na deski obu poszkodowanych. W tym samym momencie, z drugiej strony wycięto trochę drzewek, wyważono drzwi. Z drugiej strony pojazdu przeprowadzono ewakuację czwartej osoby poszkodowanej.
Jednocześnie przestrzeń wewnątrz powiększona została poprzez wyjęcia zagłówków oraz operowanie oparciami foteli (widać podniesione oparcie na zdjęciu 03). 


U jednego z poszkodowanych jedna z kończyn znajdowała się między glebą, a dachem – wystawała przez szyberdach. Tu dokonano cięcia poszycia dachu piłą szablastą, wokół przygniecionej kończyny i po przecięciu blachy, ją uwolniono.
Zdjęcie 01 jest zrobione po akcji -w takiej pozycji było auto na wstępie. Należy porównać ze zdjęciem 02, o ile udało nam się podnieść auto na cylindrze. Na zdjęciu 01 są już uzyskane przestrzenie, których nie było w takim wymiarze po przybyciu.

Fot. archiwum Rafała Podlasińskiego

Już na spokojnie – nie zmieniłbym ani jednej decyzji co to technik, czy kierunków ewakuacji, zrobiliśmy wszystko. Zdarzenie było bardzo trudne.

St. kpt Rafał Podlasiński, starszy specjalista ds. szkolenia w JRG SGSP, strażak OSP Gąsocin