Wszystko dobre, co się dobrze kończy – zdjęta ze ściętego drzewa i ciśnięta w przydrożny śnieg mała kapliczka z wizerunkiem Matki Boskiej wróciła na inne, rosnące (jeszcze) drzewo. A wszystko dzięki panu Dariuszowi, który zaalarmował opinię publiczną i naszą redakcję.
6 lutego, droga powiatowa Ciechanów – Sońsk. Pan Dariusz Matla, zapalony cyklista, który w trakcie swoich rowerowych wypraw sfotografował kilkaset przydrożnych krzyży, kapliczek i świątków zauważył, że podczas wycinania drzew pod budowę ścieżki rowerowej z Ciechanowa do Gołotczyzny z jednego z nich zdjęto małą kapliczkę. Została porzucona za przydrożnym rowem, na polu. – Na litość boską, co żeście tej kapliczce uczynili? – pytał na swym profilu FB. – Przecież po drugiej stronie drogi jest drzewo (jeszcze nie wycięte). Można było tę kapliczkę tam zamontować.
Wysłaliśmy do ciechanowskiego Starostwa Powiatowego (inwestora ścieżki) prośbę o komentarz w tej sprawie. Zanim nadeszła odpowiedź – pan Dariusz poinformował na swym profilu, że ktoś kapliczkę na drzewie zawiesił. – Po mojej relacji w sobotę porzuconą kapliczką zainteresował się radny powiatowy pan Łukasz Lewandowski i pan red. Marek Szyperski. Czyja zasługa , że kapliczka skrzynkowa wróciła na swoje miejsce tzn. na drzewo po przeciwnej stronie drogi jeszcze nie wiadomo, ale obu panom za czujność dziękuję. Ale znalazł się jeden? sprawiedliwy i świątek już się nie poniewiera na poboczu drogi i rowu. Bez względu na okoliczności Bóg zapłać, ja nie zdążyłem tego zrobić – napisał na FB.
Z komentarzy zamieszczonych pod wpisem wynika, że kapliczka upamiętnia tragiczną śmierć motocyklisty przed 29. laty.
Red
Fot. FB Dariusz Matla