Mimo że Ziemia w większości składa się z wody, paradoksalnie jest to surowiec deficytowy. Zasoby słodkowodne stanowią bowiem jedynie 3 proc. globalnych zapasów. Dlatego tak ważne jest, by racjonalnie nimi gospodarować.
Według organizacji Global Footprint Network w 2020 r. Dzień Długu Ekologicznego przypadnie 22 sierpnia[1]. To ruchoma data, wskazująca kiedy zapotrzebowanie ludzkości na zasoby w danym roku przekracza możliwości ich regeneracji. Surowcem, na który szczególnie należy zwracać uwagę, zwłaszcza w Polsce, jest woda. Nasze zapasy w tym zakresie należą do najskromniejszych w Europie. Na jednego mieszkańca kraju przypada 1600 m3 wody rocznie. Tymczasem średnia na Starym Kontynencie jest prawie trzykrotnie wyższa i wynosi 4560 m3.
– Miesięczne zużycie wody przez jedną osobę w gospodarstwie domowym to od ok. 4 do 5,5 m3. To tylko kropla w morzu, jakie codziennie realnie wykorzystuje każdy z nas. Do wyniku należy dodać także wodę zużywaną pośrednio. Niemal wszystko co kupujemy, od artykułów spożywczych przez opakowania z tworzyw sztucznych aż po energię, wymaga w procesie produkcyjnym użycia wody – zauważa Anna Żyła, ekspert ds. kształtowania kierunków ekologicznych Banku Ochrony Środowiska.
Łączne, bezpośrednie i pośrednie zużycie surowca, można określić jako tzw. ślad wodny. W tym kontekście liczby dotyczące jego wykorzystania są zatrważające. Prof. Arjen Y. Hoekstra z Uniwersytetu Twente szacował, że wytworzenie tylko 1 kg wołowiny to nawet aż 15 500 l wody[2]. Jest ona niezbędna zarówno do pojenia zwierząt, jak i do uprawy roślin stanowiących ich pokarm[3], a potem w procesie przetwarzania mięsa.
Ograniczenie śladu wodnego
Na początku warto zastanowić się, jak samodzielnie zmniejszyć zużycie wody. Z pewnością pozytywne efekty przyniesie zastąpienie długich kąpieli odświeżającym prysznicem. Dobrym pomysłem jest wykorzystywanie szarej wody, czyli tej, która powstaje np. podczas mycia naczyń lub rąk. Zamiast trafić do ścieków może ona służyć m.in. do sprzątania. Oszczędność, zarówno wody, jak i pieniędzy, wygeneruje w dłuższej perspektywie zbieranie deszczówki. Nie dość, że woda pochodząca z opadów atmosferycznych z powodzeniem nawodni ogród czy warzywnik, to przy odpowiedniej instalacji przyda się w domowych pracach gospodarczych. Dodatkowo, po poniesieniu kosztów początkowych inwestycji (zakup zbiornika i stworzenie odpowiedniego systemu) jej pozyskiwanie jest darmowe.
Dalszych oszczędności można poszukać w pośrednim zużyciu wody. – Kluczem do sukcesu jest świadomość dotycząca wykorzystania surowca w procesach produkcyjnych. Podejmowanie decyzji zakupowych w oparciu o tę wiedzę przyniesie ulgę naszej planecie. Należy unikać marnowania żywności, starając się nabywać jej tylko tyle, ile rzeczywiście potrzebujemy. Warto także rozważyć ograniczenie spożycia mięsa, częściej wybierając produkty roślinne, których w Polsce mamy spory wybór – radzi Anna Żyła.
Pomyślmy także o zmniejszeniu spożycia wody butelkowanej. Do produkcji niezbędnych butelek wykorzystuje się gigantyczne ilości surowców, także wody i energii. Tymczasem uzdatniona woda wodociągowa, która dostępna jest w naszych kranach, spełnia unijne, restrykcyjne wymagania i jest bezpieczna dla zdrowia. To również znaczne oszczędności. Na przykład w Warszawie litr „kranówki” kosztuje mniej niż 1 grosz[4]. Cena wody w sklepie jest znacznie wyższa i może wynosić nawet kilka złotych. Dodatkowo, rezygnując z zakupu tego typu produktów, ograniczamy zużycie plastiku, którego tylko część poddawana jest recyklingowi.
[1] https://www.overshootday.org/2020-calculation/
[2] https://waterfootprint.org/media/downloads/Hoekstra-2008-WaterfootprintFood.pdf
[3] Unesco.org, Good water, water to “eat”. What is virtual water?, [dostęp: 30.07.2020 r.], <http://www.unesco.org/new/fileadmin/MULTIMEDIA/FIELD/Venice/pdf/special_events/bozza_scheda_DOW04_1.0.pdf>
[4] https://mpwik.com.pl/view/mpwik-informuje-woda-w-kranie-jest-bezpieczna-a-jej-sklad-pozostaje-bez-zmian
Fot. pixabay.com