Na Dzień Kobiet: Ciechanowianki to mądre, pełne pasji kobiety

Marek Szyperski. Pierwotnie miał to być filmowy spacer po miejscach, które dotknęły stopy znanych kobiet w różny sposób związanych z Ciechanowem, ale ponieważ brak mi siły i uporu Marii Skłodowskiej – Curie czy Bony Sforzy i najzwyczajniej w świecie nie chce mi się dziś łazić po mieście, więc rozmawiamy u Pani w gabinecie.

Joanna Potocka-Rak, wiceprezydent Ciechanowa. Jak widać, od zawsze kobiety związane z Ciechanowem miały więcej determinacji niż mężczyźni…

Znane kobiety, tak czy inaczej związane z Ciechanowem. Dwie już wymieniłem. Czy myśli Pani, że mogłoby nie być polonu, radu, dwóch Nobli, miejsca w Akademii Francuskiej, gdyby rodzice Kazimierza Żurawskiego nie odtrącili zakochanej w nim po uszy młodej guwernantce?

 – Przede wszystkim to Pan Żurawski zachował się mówiąc delikatnie niedojrzale, nie umiejąc przeciwstawić się woli swoich rodziców. Jak widać niedojrzałość mężczyzn, może mieć wpływ nawet na naukę … To wydarzenie, pozwoliło Marii poznać Piotra Curie, a wspólna pasja i praca zaowocowały stałym miejscem w historii fizyki i chemii.

To nie były czasy sprzyjające kobiecym karierom. Jak Pani sądzi, co takiego miała w sobie Skłodowska, że sobie doskonale poradziła?

Joanna Potocka-Rak

Albert Einstein powiedział, że ze wszystkich wielkich ludzi, jakich znał, tylko Marii Skłodowskiej-Curie nie zepsuła sława. Maria była kobietą silną, zdeterminowaną, umiejącą przetrwać w męskim świecie, walczyć o siebie i swoją pracę i nie zrażać się niepowodzeniami i tym co mówią inni. Żyła w męskim świecie, ale była silniejsza niż niejeden mężczyzna pozostając delikatną kobietą.

Bona Sforza. Nie wiem czy powinniśmy o niej rozmawiać, bo niektórzy twierdzą, że nie ma żadnych rachunków za jej pobyty na ciechanowskim Zamku?  Zygmunt Stary jej ulegał, Stańczyk podobno nienawidził, Zygmunt August się kłócił, ożenił wbrew jej woli. Bona chyba nie miała łatwego charakteru?

Silne kobiety zwykle budzą skrajne emocje, ale czym i jakie byłoby Mazowsze gdyby nie Królowa Bona. Może nie była idealna zarówno jako żona jak i matka, ale my ją oceniamy przede wszystkim przez pryzmat dokonań. Jej powiedzenie „U was dukaty leżą na gościńcach, schylić się jeno, ażeby je zebrać. Nikt nie chce? Tym lepiej dla mnie”, chyba mówi o niej więcej, niż niejedna biografia.

„Ale łydy!” Zna Pani ten przekaz o pochodzeniu nazwy Łydyni? Jak Pani myśli ten nieznany z imienia rycerz, rybak, czy zwykły kmieć miał na myśli delikatne, czy raczej solidne kształty dolnych kończyn najbardziej znanej polskiej Włoszki?

 Współcześnie „łydy” nie są określeniem delikatnych kończyn, ale wówczas standardy piękna, były nieco odmienne od współczesnych – więc wszystko jest możliwe…

Bona, kobieta, która w Polsce łamała charaktery magnatów świeckich i duchownych ostatecznie zaufała łotrowi i habsburskiemu agentowi Pappacodzie, który otruł ją w rodzinnym Bari. Dlaczego kobiety tak często dają się omotać czarnym charakterom?

Ponieważ mają jaśniejsze dusze, jednak rzeczywistość i doświadczenia życiowe zdecydowanie wpływają na coraz ciemniejszą barwę ich charakterów.

Zapewniam, że potrafimy wyciągać wnioski zarówno z doświadczeń innych kobiet jak i historii, a nosząc kolor czarny i mówiąc że wyszczupla, nie musimy już epatować barwą charakteru. My kobiety po prostu go mamy, w odróżnieniu od wielu mężczyzn.

A co Pani zadaniem myśli teraz autorka „Roty” patrząc z góry na rozbabrany pasaż jej imienia?

 Jako matka sześciorga dzieci, zastanawia się czy będzie tam kącik przewidziany dla najmłodszych. Mogę uspokoić – będzie plac zabaw. A jako kobieta postępowa i praktyczna, zastanawia się, czy będzie zachowana równowaga pomiędzy funkcją i formą urządzanej przestrzeni, czy jedna nie zdominuje drugiej. Na pewno nie dorównamy harmonii Jej twórczości, ale podjęliśmy wyzwanie by przestrzeni nie zdominować, zbędnymi elementami małej architektury.

W parku jej imienia chcecie rozebrać scenę koncertową. Ale za to planujecie uszczęśliwić ten park zegarem słonecznym. Tego to chyba nawet najlepsza poetka by nie wymyśliła – zegar słoneczny w parku pełnym drzew….

Scena w parku straszyła od wielu lat i wymagała rozbiórki ze względów bezpieczeństwa. Przestrzeń oddamy wyobraźni młodych studentów architektury, by wypowiedzieli się jak widzą możliwość jej zagospodarowania.

Współczesne tzw. feministki próbują z Marii Konopnickiej uczynić jedną z ikon swego ruchu. Ciekawe, wezmą poetkę razem z jej twórczością – w znacznej mierze patriotyczną i religijną?

 Maria Konopnicka, na pewno na czasy w jakich żyła była kobietą wyzwoloną. Ja patrzę na nią przede wszystkim jak na kobietę, która nie bała się żyć. Jest znana, przez pryzmat swojej twórczości, więc nie można brać życia Konopnickiej z pominięciem dokonań literackich.

Jedno nie musi wykluczać drugiego, a jedynie daje dodatkową możliwość zastanowienia się nad znaczeniem treści, znając jej prawdziwe, nie podręcznikowe życie.

Róża Robota – bohaterka z Auschwitz. Dramatyczna i tragiczna historia… Młoda dziewczyna zbyt słabo znana chyba współczesnym mieszkańcom Ciechanowa?

 Niewielu Ciechanowian, zwłaszcza z młodego pokolenia wie, kim była osoba której imieniem nazwano niewielką miejską uliczkę. Dziewczyna, która tragicznie zginęła w Auschwitz, zasługuje na to by mówić o bohaterstwie jej i jej koleżanek. Gdy została powieszona miała niespełna 24 lata. Warto przypominać z jakimi wyborami i dramatami w czasie wojny musiało mierzyć się pokolenie dwudziestolatków. Dzisiaj mając wszystko często zapominamy, że może być inaczej i że to co mamy i gdzie jesteśmy, zawdzięczamy bohaterstwu takich osób jak Róża Robota.

A czy pokusi się Pani o wytypowanie, powiedzmy, czterech współcześnie żyjących ciechanowianek, o których uczyć będą się przyszłe pokolenia?

 Ciechanów, to przede wszystkim mądre pełne pasji kobiety, które często pochłonięte codziennymi obowiązkami, zapominają o sobie, swoich marzeniach i możliwościach. Im bardziej poznaję Ciechanowianki, tym bardziej jestem pełna podziwu dla ich zaangażowania i walki o własne ja.

Każda kobieta to oddzielna historia. Ja nie odważyłabym się wskazać wybranej czwórki – każda z nas jest po prostu wyjątkowa, a czy będą się o nas uczyć przyszłe pokolenia, to tak naprawdę zależy tylko i wyłącznie od nas samych, jeżeli oczywiście mężczyźni nie będą zbytnio w tym przeszkadzać…

Dziękuję za rozmowę.