Uprościć, nie komplikować. Składka zdrowotna wymaga reformy, ale z głową.
Rząd Donalda Tuska ogłosił obniżkę składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Dla wielu z nich to odczuwalna ulga, ale trudno nie odnieść wrażenia, że decyzja ta to raczej polityczny gest niż element spójnej, przemyślanej reformy. Platforma Obywatelska zapowiadała przed wyborami prawdziwą rewolucję w systemie podatkowym, a na razie dostajemy rozwiązanie doraźne, niepełne i przede wszystkim niesprawiedliwe.
Tymczasem warto przypomnieć, że kiedy rząd Zjednoczonej Prawicy – w ramach Polskiego Ładu – podniósł składkę zdrowotną, równolegle obniżył podatki i wprowadził szereg rozwiązań korzystnych dla obywateli i przedsiębiorców. Platforma chętnie o tym zapomina, choć dane są jednoznaczne.
Co zrobił rząd PiS dla podatników?
W ciągu ostatnich lat rządy Zjednoczonej Prawicy wprowadziły największe w historii Polski obniżki podatków dochodowych:
- Obniżenie stawki PIT z 17% do 12% – co przełożyło się na realne oszczędności w portfelach milionów Polaków.
- Wprowadzenie kwoty wolnej od podatku w wysokości 30 000 zł – to jedno z najwyższych takich rozwiązań w Europie Środkowej.
- Podniesienie drugiego progu podatkowego z 85 528 zł do 120 000 zł, co dało ulgę przede wszystkim klasie średniej.
- Obniżenie CIT dla małych podatników z 19% do 9% – obecnie to jedna z najniższych stawek w Unii Europejskiej.
- Wprowadzenie estońskiego CIT, który pozwala firmom reinwestować zyski bez natychmiastowego podatku – pod warunkiem niewypłacania ich jako dywidendy.
- Zerowy PIT dla młodych (do 26. roku życia) – co pomogło setkom tysięcy młodych Polaków wejść na rynek pracy.
- Zerowy PIT dla rodzin 4+ oraz seniorów pracujących po osiągnięciu wieku emerytalnego – rozwiązania wspierające zarówno demografię, jak i aktywizację zawodową.
Te działania miały charakter kompleksowy i sprawiedliwy. Z jednej strony zwiększały wpływy do budżetu poprzez uszczelnienie systemu, a z drugiej – realnie ulżyły milionom podatników, nie tylko dużym firmom.
Potrzeba nowego podejścia
Dziś, po wielu latach reform, potrzebujemy czegoś więcej niż tylko kosmetycznych zmian. Potrzebujemy prostego i sprawiedliwego systemu, który:
- będzie zrozumiały dla każdego przedsiębiorcy,
- nie będzie premiował najbogatszych,
- a jednocześnie nie uszczupli znacząco budżetu państwa.
Warto wrócić do pomysłu, który kilka lat temu zaproponował Henryk Kowalczyk, były minister finansów i wicepremier. Zakładał on, że od każdej zarobionej złotówki płacimy określony procent podatku i składki zdrowotnej – bez wyjątków, ulg i kombinacji. To podejście nie tylko uprościłoby system, ale też zwiększyłoby jego przejrzystość i sprawiedliwość.
Co ważne, ulga podatkowa mogłaby zostać ograniczona tylko do osób i firm o niższych dochodach – np. przez możliwość odliczenia składki zdrowotnej od podatku, ale tylko do pewnego rocznego limitu (np. 4 tys. zł). Taki model wspierałby mikroprzedsiębiorców, a nie tych, którzy zarabiają setki tysięcy złotych rocznie.
Wnioski? Trzeba działać mądrze
Doraźne cięcia składek – choć politycznie chwytliwe – to nie jest strategia. Potrzebujemy podejścia systemowego. A przede wszystkim: potrzebujemy systemu uczciwego, który nagradza pracę, wspiera rozwój i nie zostawia najmniejszych przedsiębiorców bez wsparcia.
Jeśli chcemy państwa nowoczesnego, sprawiedliwego i konkurencyjnego – to tylko na fundamencie prostego i zrozumiałego systemu podatkowo-składkowego. Bez tego żadna ulga nie pomoże.
Krzysztof Bieńkowski, Senator, PiS, Wiceprzewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Publicznych