W zaciśniętej dłoni trzymał kombinerki, obok leżały klucze do odkręcania śrub. 32-letni ciechanowianin zginął rażony prądem w rozdzielni na terenie dawnej Chłodni przy ul. Płockiej.
Martwego mężczyznę, dziś przed 11. znalazł brat. – Szukał brata, zaniepokojony, że ten wyszedł z domu i nie wraca – mówi rzecznik ciechanowskiej komendy policji nadkomisarz Leszek Goździewski.
Brat ofiary zawiadomił oficera dyżurnego komendy. Na miejsce udała się ekipa dochodzeniowa z dyżurnym prokuratorem. 32-latek leżał w rozdzielni prądu. Miał poparzone ręce i liczne obrażenia tej części ciała, którą zapewne dotknął do urządzeń będących pod napięciem. A było ono bardzo wysokie – 15. tys. volt.
Z pierwszych ustaleń wynika, że mężczyzna najprawdopodobniej próbował odkręcić miedziane kable znajdujące w rozdzielni. Policjanci przypuszczają, że chciał je potem sprzedać w punkcie skupu złomu. Nie były one pod napięciem, więc pewnie w trakcie próby ich odkręcenia musiał zawadzić o jakiś inny, śmiercionośny jak się okazało element.
– To pierwszy taki śmiertelny przypadek w naszym powiecie – mówi nadkomisarz Leszek Goździewski. I dodaje, że na budynku rozdzielni znajdowały się znaki ostrzegające o wysokim napięciu.
msz