Wieczór z Bareją w ciechanowskim kinie

Na „Wieczór z Bareją” zaprasza dzisiaj wieczorem (sobota 26 lutego) Centrum Kultury i Sztuki w Ciechanowie.

„Oczko mu się odkleiło, temu misiu”, „Łubudubu, łubudubu, niech żyje nam prezes naszego klubu…”, „Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściu domek…” – któż nie zna tych cytatów. Komedie Stanisława Barei rozjaśniały ponurą rzeczywistość PRL-u i bawią do dzisiaj.

W ciechanowskim kinie Łydynia zobaczymy dzisiaj „Misia”, „Bruneta wieczorową porą” i „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”. Początek seansów – godz. 20.15, cena biletu – 20 zł.

A na zachętę jeden ze słynnych dialogów z „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”. Rozmawiają Marian Łącz i Józef Nalberczak.

NALBERCZAK – Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.

ŁĄCZ – No, ubierasz się pan.

NALBERCZAK – W płaszcz, jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?

ŁĄCZ – Fakt.

NALBERCZAK – Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.

ŁĄCZ – I zdążasz pan?

NALBERCZAK – …nie. Ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport. Inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do Stadionu. A potem to już mam z górki. Bo tak: w 119, przesiadka w trzynastkę, przesiadka w 345 i jestem w domu. Znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma.. To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie. To po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu i góra 22:50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.

opr. msz