Z podejrzeniem oparzenia ręki trafił na pogotowie uczeń trzeciej klasy gimnazjum z ciechanowskiej Szkoły Podstawowej nr 7.
A stało się tak za sprawą eksperymentu, który na lekcji chemii przeprowadził jeden z absolwentów tegoż gimnazjum. To był pokaz na zakończenie programu stypendialnego finansowanego przez Urząd Marszałkowski.
W pewnym momencie jeden z uczniów powiedział nauczycielce, że szczypie go ręką. Zostali zawiadomieni rodzice, uczeń trafił do szkolnej pielęgniarki, a potem do szpitala.
– Wszystko było pod kontrolą, pani od chemii zapytała pielęgniarkę czy to zaczerwienienie nie zagraża zdrowiu i życiu, wezwaliśmy rodzica, razem z nauczycielką pojechali do szpitala – relacjonuje dyr. Szkoły Aldona Krzywicka. – Tam przepisano maść i dziecko wróciło do domu.
Nie wykluczone, że uczeń stał zbyt blisko.