Głosuję na…

Każdy, kto chce brać udział w wyborach na Prezydenta RP wpisuje jakieś nazwisko z ogłoszonej listy kandydatów. Sporo osób, w tym niżej podpisany, od dawna wie na kogo chce głosować. Większość natomiast nie jest aż tak zdeterminowana i może być skuszona dając sukces jednemu z pretendentów. Stąd bardzo nachalna (i męcząca) tak zwana kampania wyborcza.

Z uwagi na wrodzoną niechęć do “gadających głów” w telewizji unikam propagandowych programów, ale “się nie da”. Internetowych przekazów nie oglądam, albowiem uważam to za  odmóżdżającą stratę czasu. Ledwie przycicha nadmuchiwana histeria z wirusem, to zalew najróżniejszych wiadomości o kandydatach oraz wypowiedzi ich samych.

Bardzo niewiele z tego oglądam, ale wyszło mi iż najciekawszy był pan Jakubiak. Dlaczego? Nic nie obiecywał. Swoją drogą, wypowiadał się w sposób dość bliski wielu zasadom ideowym PiS.

Proszę zauważyć, że inni opowiadają czegóż to nie dokonają, a tymczasem to bajki. Prezydent w naszym kraju jest w innym układzie prawnym niż np. prezydent USA. U nas jest głową Państwa i ma bardzo niewielką siłę sprawczą względem realiów zarządzania krajem. Od tego jest rząd wyłoniony z sejmowej większości. W takim kontekście obiecywać może (choć nie wiadomo z jakim realnie skutkiem) obecny prezydent. Pozostali prawią banialuki, choć może naprawdę chcieliby dokonać jakich zmian, korzystnych dla… No, właśnie, dla kogo? Dla dobra ogółu? Mrzonki – musieliby zaspokoić własne tzw. zaplecze polityczne, zwykle nadzwyczaj zachłanne. Oczywiście zaspokoić kosztem reszty społeczeństwa. Można powiedzieć, że dokładnie tak samo w przypadku ubiegającego się o reelekcję. Jest tylko zasadnicza różnica – obecny obóz rządzący działa na rzecz większości społeczeństwa, czego dowodzi wynik wyborów do Sejmu. Tym samym obiecywane zmiany musiałyby być na korzyść większości społeczeństwa gdyż działanie odwrotne oznaczałoby podcinanie gałęzi na której się siedzi. Dlatego poległ w wyborach POPSL.

Z powyższego wynika, że uważam iż Pan Andrzej Duda jest najlepszym kandydatem na Prezydenta RP. Tak jest w istocie, ku zgrozie licznych moich znajomych, mimo raczej słabo prowadzonej kampanii. Stanowisko moje nie wynika ze szczególnej sympatii (nie znam osobiście człowieka), a z wyrachowania.

Prezydent stojący w opozycji do sejmowej większości i rządu to bardzo szkodliwy bezsens, blokujący możliwy rozwój kraju. Sam niemal nic nie mógłby zdziałać, ale sporo zaszkodzić. Na dokładkę byłby niepoważnie traktowany w stosunkach międzynarodowych jako nie mający skutecznego zaplecza politycznego we własnym kraju. Pod tym względem uważam, że Prezydent Duda się sprawdził. Reprezentował nie tylko siebie, ale realny potencjał Polski, i to reprezentował dobrze. Na marginesie nie od rzeczy jest dodać, że znakomicie jego odbiór medialny zwiększała małżonka, bodaj czy nie najlepiej ubrana “first lady”. Projektantka Jej strojów winna zarabiać krocie. Śmieszne? Nie bardzo – takie elementy liczą się w tworzeniu ocen czy komentarzy.

Konkurenci zarzucają Andrzejowi Dudzie, że podpisywał ustawy uchwalane przez sejmową większość. Co w tym dziwnego, skoro wywodzi się z tego samego środowiska politycznego? To powszechna praktyka i przy innych układach politycznych było, jest i będzie tak samo. Problemem nie jest współdziałanie większości sejmowej i prezydenta, a to co z tego wynika. Czy to jest dla dobra większości społeczeństwa, czy nie. Nie ma możliwości by wszyscy byli zadowoleni, choćby dlatego, że są ludzie który koniecznie muszą mieć dużo więcej niż inni i zadowolić ich się nigdy nie uda.

Na początku wspominałem o już mających ustalone preferencje wyborcze. Bodaj czy nie najbardziej hałaśliwi są pomstujący na PiS i “Kaczaka”. Dla mnie nadzwyczaj interesujące jest to, że niemal wszyscy z tych, z którymi rozmawiałem na ogół nie potrafili wyartykułować dlaczego są przeciw. Właściwie ograniczali się do bardzo ogólnikowych sformułowań, często nieprawdziwych, znanych z TVN lub analogicznych ideowo przekazów. Po dłuższej rozmowie okazywało się, że nie mają bardziej przemyślanych argumentów. Coś na zasadzie – “nie, bo nie”. Wyjątkiem ci, którzy tracili finansowo z powodu obecnej władzy – tym się nie dziwię, ale inni? Lemingi? Mnie pewne działania, lub zaniechania, obecnego rządu się nie podobają. Uważam też, że niektóre persony w rządzie to pomyłka. Jednocześnie jednak jestem pewien, że więcej zrealizowano działań właściwych i – w sumie – rząd Morawieckiego jest na plusie.

Głosuję na…  zanim się zaznaczy nazwisko, proszę pomyśleć.

Ryszard Małowiecki

Ps. Tu coś, co się nie spodoba niektórym możnym z PiS. Pan Andrzej Duda i Pan Mateusz Morawiecki są o pokolenie młodsi od Pana Jarosława Kaczyńskiego, Jeżeli będą zgodnie współpracowali (jako prezydent i premier) mogą bardzo wiele dobrego zrobić dla Polski, nie licząc się z ewentualnymi koteriami. Druga kadencja Andrzeja Dudy zrobiłaby z niego polityka całkowicie wolnego i dopiero się może dziać…