Było ich trzech – można by sparafrazować klasyczny już przebój. W każdym z nich ta sama krew – z „procentami”. Jeden walnął w pociąg, drugi ukradł jelenia, a trzeci próbował staranować dwa auta.
– W piątek (31 sierpnia) wieczorem w Grzybowie policjanci z ciechanowskiej drogówki zauważyli astrę, której tor jazdy wskazywał, że kierowca może być pod wpływem alkoholu – relacjonuje rzecznik komendy powiatowej podinspektor Leszek Goździewski. – Gdy zasygnalizowali mu by się zatrzymał – zaczął uciekać.
Daleko nie uciekł. Na prostym odcinku drogi stracił panowanie nad autem i uderzył w zaparkowane fiestę i golfa. Rozbił sobie głowę i po opatrzeniu przez pogotowie przekazano go rodzinie. – Dlaczego 30-latek z gminy Regimin uciekał? – pyta rzecznik Goździewski. I odpowiada – Bo miał ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
W sobotę (1 września) rano popisał się kolejny amator jazdy na „dwóch gazach”. Na przejeździe kolejowym na ul. Curie – Skłodowskiej wymusił pierwszeństwo i uderzył fiatem 170 w bok pociągu. Może mówić o wielkim szczęściu, bo mimo, że auto zostało bardzo poważnie uszkodzone – on sam wyszedł ze zderzenia bez poważniejszych obrażeń.
– Miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu i nie miał prawa jazdy – informuje Leszek Goździewski. – Rozbite auto przekazano właścicielce. Policjanci sprawdzą, czy są okoliczności pozwalające na sporządzenie wniosku o jej ukaranie.
Również w sobotę, tyle że wieczorem, pewien myśliwy musiał ścigać złodzieja, który ukradł mu dopiero co upolowanego jelenia. Zwierzę wraz z porożem ważyło ok. 120 kg i było warte ok. 2 tys. zł.
Okazały łup skusił jednego z okolicznych mieszkańców, który wykorzystał nieuwagę myśliwego, przywiązał jelenia linką do traktora i pojechał w kierunku swojej posesji. Myśliwy złapał go po krótkim pościgu i wezwał policję.
Niecodzienne zdarzenie miało miejsce koło miejscowości Mieszki Wielkie w gminie Ciechanów, a amator cudzej dziczyzny miał prawie półtora promila alkoholu. Trafił do aresztu.
msz