Fisharmonia eksponowana jest w dawnej kaplicy w Zameczku. Są to organy typu fisharmonia słynnej firmy Mason & Hamlin z ok. 1887 r., wersja amerykańska z systemem powietrznym typu ssącego, z jednym manuałem, bez klawiatury nożnej.
Organy posiadają prospekt piszczałkowy (jako dekoracja), dwa pedały nożne do pompowania powietrza w miech oraz dwie dźwignie kolanowe. Mają 6 głosów : Diapason, Seraphone, Exemulant, Voix Celeste, Viola oraz Melodia. Nad klawiaturą umieszczone zostały wygrawerowane medale i nagrody zdobyte przez firmę na międzynarodowych wystawach.
Rozkwit budownictwa fisharmonii przypadł na wiek XIX. Tworzono je w dwóch wersjach: amerykańskiej – typu ssącego oraz francuskiej – typu tłoczącego. Obfitość kształtów, rodzaj dobranych materiałów wydawały się wówczas nie mieć granic. Zajmowały one honorowe miejsca w mieszczańskich kamienicach i ziemiańskich dworach. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie pisano utwory wyłącznie na tego typu instrument.
Fisharmonie przez wiele lat pełniły funkcję „domowych organów” – nie tylko jako instrument do ćwiczeń dla organistów, ale również do wspólnego muzykowania w rodzinnym gronie. Ich brzmienie czyni je najbardziej odpowiednimi do akompaniowania pobożnym pieśniom czy kolędom. Było powszechnie wiadomo, że nauka gry na instrumencie pomaga w wychowaniu dzieci.
W mniejszych kościołach i kaplicach fisharmonie potrafią nadal zastąpić organy piszczałkowe podczas Mszy Świętej i nabożeństw. Podobnie jak organy, fisharmonie swą subtelną nieraz wręcz eteryczną grą pomagają wznieść się ponad przyrodzone troski i zwrócić duszę ku Panu Bogu, a równocześnie swym niesamowitym fortissimo ogłaszają Jego wszechmoc i chwałę. Nie ma też obecnie porównania pomiędzy „żywymi”, posiadającymi „duszę” fisharmoniami, a ich elektronicznymi imitacjami.
Igor Krajewski
Fot. Michał Krzyżanowski/Muzeum Romantyzmu