Marek Szyperski. Pani Joanno, kilka dni temu we wspomnienie św. Franciszka z Asyżu obchodziliśmy Światowy Dzień Zwierząt. U Pani w domu była chyba huczna impreza – wszak ma Pani sporo czworonożnych podopiecznych…
Joanna Potocka-Rak, I zastępca prezydenta Ciechanowa. Faktycznie, w naszym domu ilościowo znacznie odbiegamy od tradycyjnego modelu – czyli jeden piesek i ewentualnie jeden kotek. Obecnie mamy pięć psów i trzy koty, ale bywało, że w domu było pięć psów, pięć kotów i jeszcze tchórzofretka.
Marek Szyperski. Samorządowiec, urzędniczka, żona, matka, gdzie w tym wszystkim jeszcze miejsce na psy i koty?
Joanna Potocka-Rak, I zastępca prezydenta Ciechanowa. Zawsze byłam tzw. psiarą i kociarą i rodzice nie mieli w związku z tym ze mną lekko, bo mój tato delikatnie mówiąc nie przepada za zwierzętami, a zwłaszcza kotami. Jak widać jabłko w tym przypadku upadło bardzo daleko od jabłoni…
Każde zwierzę wymaga opieki, troski i odpowiednich warunków do życia. U nas psiaki mają się doskonale o co dba mój mąż, który na szczęście podziela moją sympatię do zwierząt. Ostatnio nawet nauczył jednego z kotów podawać łapę…, ale gdyby sam miał decydować, to zapewne tych zwierzaków w naszym domu byłoby zdecydowanie mniej.
Oczywiście z taką ilością zwierząt jest masę problemów i pracy, której mi na co dzień i tak już nie brakuje, ale zawsze jest coś za coś. Dom, to ma być miejsce gdzie się chce wracać i być, a zwierzęta też tworzą jego klimat. Nie wyobrażam sobie domu bez biegających po nim zwierząt. Chociaż nieraz mówię, o ile byłoby mniej sprzątania, gdyby ich nie było.
Wszystko jak się okazuje można pogodzić, trzeba po prostu szukać sposobu, a nie wytłumaczenia. Wielką pomocą są też nasi sąsiedzi, pod opieką których zawsze możemy zostawić nasze stado… Nie będę udawać, taka ilość zwierząt to jest dodatkowa praca i problemy, ale przecież życie bez problemów jest jak spokojne morze, a spokojne morze nie kształci dobrych żeglarzy…
fot. archiwum Joanny Potockiej-Rak