Niezłomni od “Puszczyka”. Ważne, by nie zostali zapomniani

Stalin i Roosevelt już nie żyli, a Churchill pisał pamiętniki, podczas gdy oni wciąż trwali w niezgodzie na poddanie Polski pod kolejną, tym razem sowiecką, komunistyczną okupację. W leśnych bunkrach, w skrytkach pod podłogami wiejskich chałup.

Przeciwko ukrywających się we wsi Niedziałki siódemce partyzantów – ostatnich na północnym Mazowszu – władze komunistyczne w lipcu 1953 r. rzuciły tysiąc trzystu milicjantów, funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Porucznik Wacław Grabowski pseudonim “Puszczyk” i jego podkomendni nie mieli żadnych szans. Zginęli podczas próby przebicia się, a porucznik “Puszczyk” ostatnią kulę przeznaczył dla siebie.

– Była to akcja polegająca na tym, żeby po prostu rozbić ten oddział, zlikwidować ostatnich wojowników o wolność na ziemi mławskiej – mówi Olga Grabowska, stryjeczna wnuczka por. Wacława Grabowskiego “Puszczyka, prezes Stowarzyszenia Historycznego Mazowsza Północnego.

W 69. rocznicę tego tragicznego zdarzenia 5 lipca w Niedziałkach odbyły się doroczne uroczystości patriotyczno-religijne. W intencji poległych bohaterów odprawiono polową mszę św., był apel pamięci i honorowe salwy wojskowej asysty. Pod pomnikiem upamiętniającym śmierć “Puszczyka” i jego podkomendnych: Antoniego Tomczaka ps. “Malutki”, Władysława Barwińskiego ps. “Sowa”, Henryka Barwińskiego ps. “August”, Kazimierza Żmijewskiego ps. “Jan”, Feliksa Gutkowskiego ps. “Gutek”, Piotra Grzybowskiego ps. “Jastrząb” i Lucjana Krępskiego ps. “Rekin” – złożono kwiaty i zapalono znicze.

– Przyjeżdżamy tu co roku, tak, że, to trzeba kultywować i nie zapominać o takich czasach jakie były i jakie są obecnie – mówi Jerzy Stryjek, krewny por. Wacława Grabowskiego “Puszczyka”.

Tak jak co roku tak i teraz w Niedziałkach nie zabrakło ludzi, którzy pamięć o Żołnierzach Wyklętych – Żołnierzach Niezłomnych chcą przekazywać kolejnym pokoleniom. – Staramy się ażeby nie poszło to w zapomnienie, tym bardziej, że pojawia się coraz więcej młodych ludzi, którzy chcą poznać naszą przeszłość – mówi Maria Świtoń z Grupy Rekonstrukcyjnej “Cywile Mława”. – 5. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej dziedziczy tradycje żołnierzy niezłomnych. Patronem brygady jest również żołnierz niezłomny – podporucznik Mieczysław Dziemieszkiewicz. Jest to dla nas ważne by te tradycje nie uległy zapomnieniu – powiedział nam płk Mieczysław Gurgielewicz,dowódca 5. Mazowieckiej Brygady Terytorialnej im. ppor. Mieczysława Dziemieszkiewicza ps. Rój. – To jest tak ważne, żeby przekazywać szczególnie młodzieży, młodemu pokoleniu jak ważna jest pamięć o żołnierzach wyklętych, żołnierzach niezłomnych – dodała poseł Anna Cicholska.

Miejsca pochówku porucznika Grabowskiego i jego żołnierzy do dzisiaj nie odnaleziono. Ostatnie zachowane zdjęcie poległych partyzantów wykonano na podwórzu ówczesnego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Reymonta w Mławie. Kilka lat temu poszukiwania w tym miejscu prowadziła ekipa z Instytutu Pamięci Narodowej kierowana przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka, wiceprezesa Instytutu. Niestety bez pozytywnego rezultatu.

Ciężkie represje spadły na gospodarzy ukrywających partyzantów. Marianna Jeziorska, ps. “Grześ” z Niedziałek, która pomagała Niezłomnym została aresztowana i skazana na karę wieloletniego więzienia. Zmarła 18 lipca 1955 r. w więzieniu na ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Zdrajca za wydanie miejsca ukrywania się partyzantów dostał od ubeków 5 tys. zł. Skończył w szpitalu psychiatrycznym.

msz

Fot. Maciej Zagroba